Snutka o moim ojcu
Łzy świętego Wawrzyńca
Łzy mojego ojca
W czystym płaczu sierpnia
Spadają z nieba gałęzie
Starej śliwki
I zawisają wśród liści
Podobne księżycom w pełni
Przyglądam się ich dojrzewaniu
Jak ojciec przyglądał się mojemu dojrzewaniu
Jeszcze na tych swoich gałązkach trwają
Ale za chwilę przesiąkną
W światło czasu
W otchłań korzeni
W krwiobieg ziemi
Na drzewie śliwki mojego ogrodu
Pożółkające gwiazdy
Ojciec próbuje księżyca
Słony - otarł wargi wierzchem dłoni
przestrzelonej pod Verdun
Może był to pocisk z karabinu Apollinaire'a ?
Syn też spróbował księżyca
Gorzki - przetarł oczy ze zdziwienia Rosją
Bo ziemia wojnę pamięta
Jako spichlerz pełen śmierci
Ale zaraz zapomina
I po chwili znowu otwiera drzwi
I obdarza
10 sierpnia 2004
(Z tomu Snutki)
|