Marian Grześczak
 

Portret Szymona Chłopca przed zaśnięciem

Sto metrów ja,
co dla mnie dwieście metrów
i jeszcze czterysta,
zawsze ja, zawsze pierwszy.
Wygrywam też bieg na pięć tysięcy,
a na dokładkę i na dziesięć.
Trochę mi żal kolegów,
odstąpię im biegi średnie i maraton,
a ja skoczę najdalej ze skaczących
i najwyżej z tyczkarzy.
I znowu ja w rzucie oszczepem,
i moja kula pchnięta najsilniej jak można.
Nie poszło mi na przeszkodach,
ale w skoku wzwyż nie miałem sobie równych.
Chyba skoczyłem za wysoko.
Spadam.

Przebudź się ziemio zwycięzcy.
Daj mi oparcie.

(Wiersze rozproszone z lat 1960-2000)

 

www.grzesczak.pl